30 pewnych metod zarabiania przez internet!

Wraz z rozwojem sieci reklamowych, programów partnerskich i ogólnie szeroko pojętego marketingu internetowego, w internecie pojawiła się cała masa specjalistów od zarabiania milionów w przysłowiowy tydzień. Wielu z nich rzetelnie opisuje swoje przygody z tzw e-biznesem prezentując nawet dowody mega wpłat, inni chwalą się na potęgę zarobkami przedstawiając złote produkty, które same zarabiają kasę, jednocześnie zbierając grosze za polecanie… itp, itd. W gronie tejże powiedzmy grupy guru od domowego zarabiania faktycznie jest kilka osób, co miesięcznie osiąga kasę, o której niektórzy mogą tylko pomarzyć… jednak biorąc sprawę na zdrowy rozsądek… czy ktokolwiek jest skłonny dzielić się swoim sukcesem i zdradzać prawdziwe tajemnice e-biznesu? Logika wskazuje, że nie, bo przecież obniżyłoby to wówczas realne zarobki danej osoby. Po co dzielić się tortem, skoro można zgarnąć go w całości?

Słowem wstępu

No właśnie, ja osobiście tego nie rozumiem i sam nie wskaże idealnego rozwiązania, którym się osobiście posługuję, by osiągnąć jak najwięcej, przy jak najmniejszej pracy. Aczkolwiek postaram się przekazać tu pewną wiedzę, na której można realnie zbudować alternatywny biznes, swój własny, dochodowy, domowy. Wg własnego przepisu, wykorzystując własne umiejętności, jak i te nabyte, np z tegoż bloga. Poniżej, w punktach, postaram się omówić dostępne dla każdego metody zarobkowania, bez zakładania działalności gospodarczej, pracując w dowolnych godzinach dnia i tygodnia oraz wskażę ich zalety, jak i wady. Zakładam również, że skoro interesuje Cię temat zarobkowania przez internet, to jesteś jego bardzo świadomym użytkownikiem, jak i posiadasz przynajmniej podstawową wiedzę nt tworzenia stron, instalacji CMSów, obsługi prostych hostingów, itp oraz masz parę groszy na zarejestrowanie min paru domen i hostingu. Nawet jeśli któraś z tych rzeczy wydaje się dość abstrakcyjna, zapewniam, iż można się tego szybko nauczyć. 🙂 Zatem do rzeczy:

  1. Emisja reklam na stronie.

    Od strony użytkowników stron, zazwyczaj to elementy, które po prostu przeszkadzają, mało kiedy jest tak, że idealnie uzupełniają tematykę strony i internauta klika w nie z radością. Mowa oczywiście o reklamach banerowych na stronach www. Od strony właściciela strony jednak, to świetne źródło pozyskiwania funduszy, chociażby na rozwój strony, czy też np. na kosmetyki dla żony 😉 Temat wydawać się może nieco błahy, bo cóż to niby za filozofia dodać parę banerów i zgarnąć za to kasę? Cóż, nic bardziej mylnego. Przede wszystkim na samym początku musimy zdecydować, w jakim systemie rozliczeń chcemy zarabiać, a jest z czego wybierać:

    • CPC (Cost Per Click), PPC (Pay Per Click, Price Per Click) – koszt za kliknięcie w reklamę – to model rozliczeń stosowany w marketingu afiliacyjnym. W programie afiliacyjnym określana jest stawka CPC dla reklamodawcy, czyli Ciebie i wydawcy. W przypadku reklamodawcy CPC to koszt uzyskania unikalnego kliknięcia, natomiast w przypadku wydawcy CPC jest prowizją przysługującą wydawcy za każde unikalne kliknięcie przez dostarczonego użytkownika. (np. AdSense, Adwerti.pl).
    • CPA(Cost Per Action) – koszt za akcję – czasami również Pay Per Action, lub CPL (Cost per Lead), to model rozliczeń stosowany w marketingu afiliacyjnym. W każdym programie afiliacyjnym rozróżniamy dwie stawki CPA:
      • stawkę CPA dla reklamodawcy, która określa ile reklamodawca płaci za sprecyzowaną w umowie akcję, czyli np.:
        • przejście na określoną podstronę serwisu
        • kliknięcie w banner
        • formularza kontaktowego
        • ankiety
        • złożenie zamówienia, zakup
        • rejestracja w grze (tu polecam szczególnie AdMitad, za polecanie np traviana wybornie płacą 🙂 )
      • stawkę CPA dla wydawcy, czyli wielkość prowizji jaką wydawca otrzyma gdy dostarczony przez niego użytkownik taką akcję wykona.
    • CPI (Cost per Impression), PPI (Pay Per Impression) – koszt za wyświetlenie. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za wyświetlenie reklamy
    • PPS (Pay Per Sign up) – koszt za rejestrację. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za rejestrację użytkownika.
    • CPM(Cost per mille), CPT (Cost Per Thousand) – koszt za tysiąc wyświetleń. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za tysiąc wyświetleń reklamy. Koronnym przykładem może być CPMprofit.com
      • eCPM (effective CPM) – wskaźnik używany do oceny przychodów z kampanii reklamowych opartych na modelach CPC lub CPA (cost per action) – jest to przychód z 1000 odsłon reklamy.
    • CPP (Cost Per Play) – koszt za odtworzenie. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za odtworzenie filmu, dźwięku.
    • CPU (Cost Per User) – koszt na użytkownika. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za nowego użytkownika.
    • CPS – Cost Per Sale, model rozliczeniowy stosowany w marketingu afiliacyjnym. W modelu CPS określa się wielkość prowizji za dokonaną poprawną transakcję zakupu. Prowizja jest wielkością stałą bądź procentem od wartości koszyka zakupów.
    • CPCV – koszt za obejrzenie. Wydawca otrzymuje wynagrodzenie za obejrzenie spotu reklamowego potwierdzone przez internautę poprzez kliknięcie w odpowiedni przycisk. Reklamodawca płaci tylko za zakończone emisje spotów reklamowych, a nie za emisje rozpoczęte.

    Z całą pewnością mnogość systemów rozliczeń zachęca; nie musimy korzystać z jednego, a wybrać sobie taki, jaki nam najbardziej pasuje. Są firmy powiedzmy „reklamowe”, które w ofercie mają jeden schemat rozliczeń, a są takie, które oferują ich całą pulę. Pewnym ogranicznikiem w wyborze jest również fakt, że zawarcie umowy na emisję reklam czasem wiąże się z koniecznością posiadania działalności gospodarczej. W tym miejscu osoby fizyczne, np. ja, są nieco poszkodowane, aczkolwiek są dobre alternatywy, np. adsense, z których można przecież skorzystać i bez prowadzenia firmy.

  2. Sprzedaż linków

    Dla wielu osób to znacznie bardziej dochodowa forma zarobkowania, niż emisja reklam, zwłaszcza, gdy ich strony nie spełniają wymagań restrykcyjnego regulaminu firmy pośredniczącej w reklamie, np. google. Sam już nie raz dostałem ostrzeżenia i nie raz byłem odrobinkę zaskoczony, ano np. google zabrania umieszczania linków do stron np. opisujących wina, piwa, tytoń, itp. A jak już moderator wyluka gdziekolwiek na podstronach naszych serwisów zdjęcie jakiejś pani ubranej np. w lekko prześwitującą bluzeczkę, to już mamy kolejny big problem. Ale mniejsza o to 😉 Wracając jednak do tematu, sprzedaż linków jest dochodowa, aczkolwiek ryzykowna, gdyż google nie godzi się na tego typu „reklamę”. Jest to zwyczajnie manipulacja wynikami wyszukiwania w google, które w głównej mierze opiera się właśnie na zliczonych linkach zwrotnych i w sumie, nikt się takiemu stanowisku nie dziwi. Teoretycznie nikt tego nie broni, bo z własną stroną można robić niemal co się chce, jednak nie bądźmy zdziwieni, gdy nasz adres zostanie zbanowany w googlarce zaraz po wykryciu SWLa. Dla niedowiarków polecam lekturę pt. oficjalne wytyczne dla webmasterów. A czemu ciągle to google w wypowiedzi? Zwyczajnie pozostałe wyszukiwarki są albo zależne od google i mają zbliżone wyniki wyszukiwania, np onet.pl lub mają na tyle mały udział w rynku polskim, że są prawie nie zauważalne. Gdy jednak powyższe do nas nie przemawia, mamy następujące rozwiązania:

    • Sprzedaż linków na własną rękę, szukamy chętnych, dogadujemy się, bach linki, gdzie trzeba i kaska na konto. Przy popularnych stronach jest wręcz odwrotnie, bo reklamodawcy sami pytają nas o możliwość zakupu linka.
    • Skorzystanie z giełdy linków, jaką jest np. prolink.pl, linkolo.pl, wszystko podane na tacy, łącznie z wyceną. Ty sprzedajesz, oni kupują, wklejasz kodzik i kasa na konto znów leci. 🙂


    • Pewną formą sprzedaży linków jest sprzedaż punktów SWL (systemów wymiany linków), tj. e-weblink, gotlink, statlink, seomatik, livelink, linkme, vseo, seodopalacz, itp. Sprawa równie ryzykowna, co opłacalna, Sprzedając dużą ilość punktów np. w pakietach, znajdziemy na pewno nie jednego chętnego. Jednak aby zdobyć owe punkty, musimy na własnych stronach zainstalować najpierw linki pochodzące z systemu (innych użytkowników). Tu już robi się gorąco, bo wystarczy że google zorientuje się, jakie jest realne źródło wyświetlanych linków i banik na naszą/e domenę/y murowany. A wystarczy przecież że serwer tagiego SWL chwilowo nie działa, na stronach docelowych pojawią się odpowiednie błędy, googlebot to ładnie zindeksuje i już jest dowód. SWLe też mają swoje rodzaje, stałe, rotacyjne, lepsze, gorsze 😉 itp., ale ryzyko przy każdym jest to samo. Jeśli już, to polecałbym stałe. Dlaczego? Jedną z miar przy ocenianiu wartości linka, jest jego trwałość/wiek!
  3. Pisanie tekstów seo, regulaminów, itp

    Zajęcie o tyle fajne, że nie trzeba nic inwestować, no może poza własnym wykształceniem 😉 Gdyż w pisaniu tekstów liczy się przede wszystkim ich bezbłędność i wartość merytoryczna. Długość raczej ma znaczenie tylko przy wycenie (wg słów lub znaków) Na wartość tekstu wpływa również temet, wiadomo, ogólne srutu tu tu np o ptaszkach i pogodzie inną ma wartość niż np profesjonalny artykuł o trendach finansowych panujących np w Polsce. Ważne też, jaką formę pisania przyjmiemy, czy to referatu, opisu do precli, katalogów, opisu marki, produktów, regulaminu, itp. Zapotrzebowanie jest również na artykuły pod automaty, które zawierają w treści wbudowane synonimy w ściśle określony sposób. Znacznie więcej z tym roboty, jednak takie artykuły uzyskują oczywiście wyższą cenę.  Teksty można sprzedać na różne sposoby, np poprzez:

    • giełdy tekstów np textmarket.pl, a tu wątek na PIO, jeśli chcecie zobaczyć opinie użytkowników
    • ogłoszenia na forach pozycjonerskich, np PiO
    • stała współpraca z klientem/firmą SEO/SEM
    • szukanie na własną rękę
    • własny sklep internetowy/strona z ofertą.

    Pamiętajmy jednak, że jeśli publicznie afiszujemy się z własną ofertą, zarobkowaniem, warto to uregulować też w US. 🙂

  4. Programy partnerskie (ang. Affiliate marketing)

    Tu można się naprawdę wykazać. Niemal w każdej tematyce znajdziemy firmę, która oferuje program partnerski, głównie po to, aby zwiększyć własną sprzedaż. Z tego też względu programy partnerskie oferują głównie duże sklepy, giełdy, firmy usługowe, banki, itp. Od każdej sprzedaży z Twojego refa otrzymujesz prowizję od 5% do nawet 75% ( np. Clickbank). W Polsce jednak najczęściej tylko od paru % do max bodajże 40 (może z małymi wyjątkami, o których „jeszcze” nie wiem), ale jak to się mówi, lepszy rydz, niż nic ;). Do najpopularniejszych programów partnerskich zaliczyć można m.in.:

    • polecanie ebooków np poprzez ZloteMysli.pl, czy helion. Bogata oferta i niezłe stawki! Dzięki tym firmom mamy w Polsce więcej milionerów 🙂
    • audioteka.pl, to samo co wyżej, jednak tylko w wersji audio.
    • polecanie hostingów i zakupu domen, taki programy oferuje np home.pl, blink.pl. Program dobry głównie na blogi o tematyce IT, np taki jak ten :).
    • program allegro.pl Tego giganta chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Program, jak każdy inny, opiera się na zdobywaniu prowizji za każdą zakupioną rzecz/usługę przez poleconego.
    • eBay, podobnie jak rodzime allegro, ale stawki już mniej polskie 😉
    • polecanie usług finansowych! Temat ciężki, ale premiowany najwyżej. Z resztą kto nie zetknął się jeszcze z porównywarką kredytów albo kont bankowych? To niech rzuci sobie kamień 😉 A poważniej, to takie właśnie porównywarki zarabiają również na programach partnerskich! Klient sobie wybiera to, co mu najbardziej pasuje, klika w link, najczęściej nie świadomy tego, że link zawiera też refa osoby polecającej, rejestruje konto/kredyt/itp, a na konto właściciela porównywarki wpadają pieniążki z prowizji. 🙂 Inny sposób, to stworzenie strony tematycznie pokrewnej dla danej usługi i zaszywanie linków z refami we frazach artykułów, banerach, materiałach flash, wideo, itp. Im większy osiągniemy ruch na stronie pod PP, tym nasze możliwości zarobkowe wyglądają bardziej kolorowo 🙂
    • spory wybór znajdziecie też tu w zgrabnym wykazie tabelarycznym z wyszczególnionymi stawkami. Do wyboru kilkaset PP. Nieco łopatologicznych i kolorowo opisanych definicji  dla zainteresowanych tu.
  5. Pozycjonowanie stron na zlecenie

    Im google robi się coraz mądrzejsze, tym pozycjonowanie robi się coraz bardziej sztuką po prostu trudną. Fakt, można zarobić na tym spore pieniądze, jednak błagam, nie zaczynajmy tego tematu, jeśli nie mamy odpowiedniej wiedzy, wiedzy zdobytej na własnych wieloletnich doświadczeniach, wieloletnim czytaniu, testowaniu na własnych domenach, itp, jeśli zrobimy to nie umiejętnie, możemy tylko zaszkodzić i siebie ośmieszyć… Wiele osób się tym zajmuje, jednak bardzo niewiele zajmuje się tym bardzo świadomie, wie co dokładnie robi i jaki będzie spodziewany efekt. Przynajmniej zazwyczaj 😉 Stawki za pozycjonowanie są bardzo różne, od paru zł za rok, to nastu tys za miesiąc. 🙂 Potencjał zatem duży, aczkolwiek niezbędna jest duża wiedza i doskonałe wyczucie rynku. Co można polecić na początek? Czytać, czytać, czytać. Np forum.optymalizacja.com lub podobne. Chociaż z tymi „podobnymi” bywa już różnie… No dobra, a co nas czeka, gdy już nieco obcykamy temat? Co tak naprawdę kryje się za słowem pozycjonowanie? Cóż, ilu pozycjonerów, tyle pewno i odpowiedzi, z mojego punktu widzenia wygląda to mniej więcej tak (w kolejności losowej):

    • audyt  i optymalizacja strony pod kątem wyszukiwarek
    • dobór słów kluczowych
    • analiza statystyk strony, wyciąganie wniosków
    • budowa zaplecza i jego linkowanie
    • zgłoszenie domeny do wyszukiwarek
    • zgłoszenie RSS strony do wyszukiwarek i katalogów
    • utworzenie sitemap i zgłoszenie w GWT
    • pingowanie BL i RSS
    • linkowanie domeny głównej w regularny sposób
    • umiejętne korzystanie z automatów i półautomatów, blastowanie (raczej na samo zaplecze)
    • uruchomienie fanpage FB, przekierowanie RSS na twitter, FB, blip, flaker, itp
    • ciągła rozbudowa zaplecza, linkowanie, analiza wyników
    • wrzucenie linków na strony zajmujące się analizą domen/stron, hostingów, wyszukiwarki, które zapisują wyniki w mapie witryny, itp (część tych linków ma nofollow, co w naszej strategii jest całkiem OK!)
    • unikamy totalnego, brzydkiego i brudnego spamu 🙂
    • itd.
  6. Fotografia stockowa

    Tu niestety trzeba trochę zainwestować. Mianowicie dobry aparat fotograficzny jest absolutnie niezbędny. Plus dużo wolnego czasu na pstrykanie zdjęć. Im lepsze tym lepszą uzyskają cenę, im bardziej uniwersalne, tym zainteresowanie będzie większe. Stocków jest do wyboru, do koloru, najlepiej zarejestrować się na kilku największych i próbować coś sprzedać, śledzić trendy, zapotrzebowanie, a zysk na pewno się pojawi. W ten sposób zarabia cała masa fotografów amatorów, osobiście znam paru i żaden nie narzeka.

  7. Handel domenami

    W branży domenowej liczy się przede wszystkim dobre wyczucie czasu, spryt i szczęście. Gdzie tu zysk? Mianowicie kupujemy jak najtaniej, przechwytujemy wygasające, odkupujemy, handlujemy na otwartym rynku po jak najniższych cenach, a sprzedajemy to samo po jak najwyższych. 🙂 Największy potencjał osobiście widzę w dropped.pl aczkolwiek jest cała masa serwisów ala giełda, na których można handlować domenami, zarówno krajowymi, regionalnymi, jak i globalnymi. Jak w każdej branży, jeśli robimy coś nie umiejętnie, to tracimy, tak i samo sprawa ma się w temacie domen, czasem zdarzy się kupić coś za nie byle ile i potem trudno jest to sprzedać… rynek ma niestety swoje prawa i trzeba się z tym liczyć 😉 A w co warto inwestować? Moim zdaniem warto m.in. w:

    • domeny krótkie, dźwięczne, krajowe i globalne, max do 3 liter bez znaków specjalnych
    • domeny krótkie, dźwięczne, krajowe i globalne, max do 2 znaków z 1 cyfrą lub z 1 literą (ceny porażają) lub z 1 cyfrą
    • domeny generyczne bez znaków specjalnych zarówno krajowe *.pl jak i globalne typu *.com, *.net

    Gdzie najlepiej zacząć zgłębiać wiedzę? Oczywiście na tymże blogu 😀 oraz np na di.pl. Gdzie kupić? Oczywiście giełda domen dropped (szybko, tanio)!

  8. Własne kursy i szkolenia, konsultacje (Coaching)

    Kursy i szkolenia znajdują zastosowanie również i w internecie. Świetnym medium są np prezentacje pps, dokumenty PDF, czy też np protokół głosowy SKYPE. Można wręcz rzec, że szkolenia audio przez Skype są ostatnio wręcz bardzo modne, zwłaszcza, jeśli chodzi o kursy językowe (angielski, niemiecki). W sumie, to tylko od naszych możliwości zależy, czego chcemy uczyć i jaką wiedzę przekazać. Tak czy owak, internet i tu służy pomocą. Co więcej, przez internet nie tylko możemy szkolić, ale i zdobywać potencjalnych klientów, osoby zainteresowane szkoleniem, itp. Jak? Najprościej zacząć od własnej strony z ofertą i ją pięknie wypozycjonować, lub to zlecić. W szkoleniach ważne są też nie tylko umiejętności, ale i dokumenty je potwierdzające, toteż warto zadbać o stosowne wykształcenie i odpowiednie certyfikaty ze szkoleń. Jak zaserwujemy armaty tego kalibru na stronie z ofertą, klient nie ma szans… musi być nasz! W ramach przykładu można podać np blog sprawnymarketing.pl, który poprzez bajeczne artykuły znanych postaci światka SEO, przyciąga potencjalne osoby na szkolenia, które to szkolenia do tanich oczywiście nie należą. W końcu gwiazdorom za pisanie kilometrowych artów ze ślicznymi wykresami płacić też trzeba nie byle ile 😉 hyhy. Ale skoro im się opłaca, to i Tobie też może!

  9. Wymiana Like FB , G plus

    Tu akurat coś nowego na polskim rynku! Wystarczy, że posiadamy konta (mogą być i fikcyjne) na portalach społecznościowych , np facebook, google plus, twitter, youtube, itp i konto w serwisie, który umożliwia wymianę plusów/like’ów i już możemy zarabiać. Nie wymaga to żadnych nakładów, a jedynie dużo czasu, samozaparcia i sprawnej myszki do klikania. 🙂 Gdzie się rejestrować? A choćby na stronach, które omawiałem niedawno w temacie mody na plusikowanie. Zazwyczaj operator takiego serwisu zgarnia jakąś premię od sprzedaży, ale przy dużej ilości można i na tym zarobić. Osobiście polecam FacePlusa.

  10. Programowanie, tworzenie aplikacji mobilnych, testerzy aplikacji, usługi hostingowe itp

    Branża dość wąska i dotyczy głównie programistów, specjalistów IT, jednak i w tym wypadku pracować można sobie siedząc w domowym, wygodnym fotelu i popijając bezalkoholowego drinka. 🙂

  11. Freelancer. Robienie stron, grafiki, banerów, itp

    W tym wypadku ważny jest nie tylko zapał i czas wolny, ale i zmysł plastyczny, poczucie estetyki, umiejętność obsługi programów graficznych, np gimp, photoshop, może nawet i corel oraz umiejętność cięcia takowej grafiki na elementy szablonu, ostylowanie CSS i znajomość html/xml. Wskazane też, by znać chociaż podstawy PHP i MySQL. Wydaje się, że sporo tego, nic jednak bardziej mylnego, gdyż po pierwsze elementy te częściowo się uzupełniają, po drugie, są raczej proste do opanowania, przynajmniej na poziomie podstawowym! No może poza zmysłem plastycznym, bo to się albo ma, albo nie ma. Dodajmy, że aby zrobić prostą stronę, wcale nie trzeba posiadać wiedzy Bóg wie na jakim poziomie, stosując edytory wyswig, możemy zbudować całkiem złożoną stronę niemal bez wglądu w kod. Aczkolwiek takie rozwiązanie zazwyczaj jest bardzo mało optymalne (generuje się dużo zbędnego kodu) a sama waga bitowa strony jest stanowczo za duża. Jednak jeśli ktoś to lubi, z czasem na pewno zdobędzie odpowiednie doświadczenie, by w zaciszu domowym dzięki właśnie robieniu stron, osiągać całkiem przyjemny zysk. Jednak na to pracuje się latami tworząc kolejne projekty i udoskonalając własne umiejętności. Na początek polecam np pajączka, albo macromedia dreamweaver (soft dość drogi), dla bardziej zaawansowanych, photoshop (też z deka drogi) do grafiki i notepad ++ do konstruowania strony. To podstawowe narzędzia każdego webmastera. Zakładając, że Twój zmysł plastyczny jest ponadprzeciętny, warto zainteresować się bardziej jednak samą grafiką, ewentualnie flashem i językiem ActionScript, może nawet i Silverlight. Świetnych grafików na rynku niestety brakuje, więc warto wstrzelić się w tę lukę, jeśli są ku temu możliwości. Kasa czeka. 🙂 Gdzie zaś szukać zleceń? Przynajmniej na początek można na zlecenia.przez.net, fora tematyczne, albo zwyczajnie allegro, tam sprzedamy wszystko, nawet i własnego brata. PS Jeśli już zdecydujesz się robić strony kompleksowo, od ustalenia wymagań funkcjonalnych projektu, aż po jego wdrożenie na serwerze, pamiętaj o bezpieczeństwie każdej strony! Odpowiednie zabezpieczenie przez botami oraz przed włamaniem, to niezbędne umiejętności w tej branży.

  12. Automatyczne usługi za MMS/SMS

    Absolutnym minimum, by zgarniać prowizję z wysłanych płatnych MMS’ów i SMS’ów jest posiadanie czegoś, czego nie mają inni, a chcą to jednak mieć za drobną opłatą. MMSy znajdują najczęściej zastosowanie przy pobieraniu tapet i animacji na komórkę, albo dzwonków. Tu przydaje się jak złoto dobra, wirtualna galeria z tapetami na pulpit, ze zdjęciami, z obrazkami, z mp3, itp. Dodajemy skrypcik do wysyłania danego zdjęcia na komórkę poprzez MMSa zwrotnego w zamian za wysłanie płatnego SMSa, z którego mamy prowizję. Operatorem może być np dotpay.pl, lub inna firma zajmująca się mobilnymi płatnościami. Na rynku funkcjonują też firmy, które oferują gotowe rozwiązania programistyczne z ciekawymi modułami do wysyłania tapet na komórkę, jednak za ich exploatację niestety pobierają dodatkową prowizję, a że sam operator sieci zgarnia większość z całej wartości SMSa, plus usługodawca skryptu swoje, toteż dla Nas zostaje cały guzik. Stąd moja sugestia, że lepszy prostszy skrypt, a własny! A propos płatnych SMSów, sprawa ma się podobnie, a zarabiać możemy np udzielając dostępu do tajnej strefy własnej strony, gdzie umieszczone są np materiały specjalne. W zamian za wysłanie płatnego SMSa, użytkownik otrzymuje SMSem tajne hasło, które odblokowuje mu ukryte zasoby/skarby 😉 I znowu wpada nam grosz.  Hurra 😀

  13. Prowadzenie katalogów

    Na start potrzebujemy hosting lub kilka nawet z odpowiednią pulą IP, parę/kilkaset domen i licencje na skrypt konkretnego katalogu. Po takowej inwestycji, pozostaje jeszcze instalacja i konfiguracja katów i wykonanie unikalnego/prawie unikalnego szablonu. W kolejnym etapie zajmujemy się gorliwie moderacją wpisów i pozycjonowaniem własnych domen, na których stoją owe katalogi. Pracy dużo, a gdzie tu zysk? Otóż im lepsza pozycja katalogu, tym więcej chętnych chce dodać stronę. Nie koniecznie za darmo! Jeśli to dobry katalog, wiele osób jest w stanie co nieco zapłacić, np przez SMS/dotpay, przelew, paypal, by tylko dodać swój wpis. Ponadto wiele skryptów, tj np seokatalog obsługuje różnego rodzaju grupy wpisów. Tu również mamy pole do popisu, gdyż np dla wpisów darmowych ustawiamy parametry minimalne, a dla sponsorowanych dodatkowe atrakcje, by zachęcić użytkowników do zakupu. Przy większej ilości posiadanych katalogów można również wprowadzić MULTI kody, które umożliwiają dodanie strony do każdego naszego katalogu, lub prawie każdego za pomocą 1 kodu. Od razu dodam, jako właściciel obecnie 9 katalogów, że jest z tym sporo pracy, aczkolwiek nie zamierzam z tego rezygnować. Zysk z wpisów nie jest jedynym, jaki można osiągnąć. Katalog to też świetna strona do emisji reklam, sprzedaży linków, linkowania własnych domen, polecania PP, itp. Zważywszy, że treść w większości generują sami użytkownicy i często linkują swoje wpisy, jest to zajęcie całkiem intratne.

  14. Moderowanie katalogów

    Zdarza się także, że w katalogu przybywa znacznie więcej wpisów, niż właściciel jest ich w stanie sprawdzić dobowo. Z tego też względu z czasem tworzą się gigantyczne kolejki, które odstraszają potencjalnych dodających wpisy i katalog coraz bardziej usypia, mimo dobrej pozycji. Tu z pomocą przychodzą moderatorzy na zlecenie! Już od Ciebie tylko zależy, jak dogadasz się z właścicielem takiego katalogu i za jaką kwotę i ile jesteś w stanie sprawdzić. Najprościej swoją usługę wrzucić w działy zleceń na forach branżowych. Mercedesa za to raczej nie kupimy, ale zawsze grosz do grosza 🙂 Co więcej, nic nie musimy inwestować, jak to się ma przy prowadzeniu własnych katalogów.

  15. Handel na serwisach aukcyjnych

    Sprawą oczywistą jest, że zysk w handlu osiągamy wówczas, gdy sprzedamy tę samą rzecz drożej, niż gdy ją kupowaliśmy. Ten sam schemat działania możemy wykorzystać np w zakupach na allegro lub nieco ambitniej kupując np na amazon, ebay, apple store, itp a sprzedając po konkretnych cenach już w kraju. Schematy są w sumie dwa, albo kupujemy najpierw partię towaru i próbujemy ją potem sprzedać (wymaga sporego kapitału) lub sprzedajemy coś, czego faktycznie jeszcze nie mamy, ale możemy mieć na zasadzie , ty kupujesz, to ja zamówię zaraz w fabryce i Ci wyślą. Drugi sposób nie wymaga szczególnego inwestowania, aczkolwiek czasem nieźle wkurza użytkowników, którzy najczęściej dopiero po licytacji dowiadują się, że ich zakupiony towar wysyłany jest np aż z Chin!

  16. Programy typu GPTR, GPT (Get Paid To Read) i surfbary

    Zajęcie raczej dla dzieci i nastolatków 🙂 Zyski są bardzo małe, jednak używanie tego rodzaju narzędzi nie wymaga jakiejkolwiek wiedzy. Siedzimy sobie w fotelu i klikamy w autosurfy z reklamami, surfbary, itp. Zazwyczaj ustawiony jest jakiś próg do wypłaty, więc aby dostać jakiś przelew, trzeba się naprawdę nieźle naklikać. Osobiście nie polecam! Strata czasu.

  17. Sprzedaż produktów/usług na aukcjach internetowych i sklepach online.

    Jeśli Bozia dała nam jakiś szczególny dar, np w zręcznych dłoniach i potrafimy coś samodzielnie wytworzyć, czy to skręcanie długopisów, tworzenie biżuterii z koralików 😉 czy np tworzenie niesamowitych rzeźb, malarstwo, itd.., to i nic nie stoi na przeszkodzie, by to z pomocą internetu sprzedać z zyskiem. Użyteczne są na pewno aukcje internetowe, ale i prowadzenie własnego sklepu internetowego też głupim pomysłem nie jest. Pozostaje tylko znaleźć chętnego, zgarnąć kasę i wysłać :). Możesz również przyjąć nieco inny schemat i po prostu działać na czyjeś zlecenie, wówczas masz pewność, że to co wytworzyłeś, będzie sprzedane z zyskiem.

  18. Sprzedaż własnych ebooków

    Ograniczenie jest w zasadzie jedno, aby sprzedać ebooka, trzeba najpierw go mieć. 🙂 Jak to się mówi, bez pracy nie ma kołaczy, tak i tu, aby mieć, trzeba najpierw napisać. Aby napisać, trzeba najpierw wiedzieć co chce się pisać. Zatem spora wiedza na określony temat też jest niezbędna lub przynajmniej niesamowita fantazja (np w przypadku prozy s-f). A sama technika wykonania niemal dowolna. Możemy napisać ebooka np w wordzie i przekonwertować na PDF, albo zrobić np audiobooka z pomocą mikrofonu i rejestratora głosowego! Co dodatkowo zachęci potencjalnych klientów do zakupów.

  19. Praca zdalna w domu

    Cóż, sam parę lat temu w ten sposób pracowałem w oparciu o umowę o dzieło/zlecenie. Pewna firma informatyczna  z odległego miasta zlecała mi pewne rzeczy, np różnego rodzaju skrypty, grafikę, bazy, optymalizację stron, obsługę hostingu, itp, a ja siedziałem sobie w domku i namiętnie pracowałem w godzinach, jakie mi najbardziej pasowały! Forma dobra, chociaż na dłuższą metę nie polecam, z umowy o dzieło/zlecenie niewiele się ma w gruncie rzeczy korzyści, chociażby brak ubezpieczenia, które normalnie gwarantuje zwykła umowa o pracę. Ale z braku laku dobry i kit. 🙂

  20. Arbitraż zakładów sportowych (ang. Sports betting arbitrage)

    Jeśli jesteś silnym psychicznie człowiekiem i nie obawiasz się pokus płynących z hazardu lub totalnego zatracenia w grach aż po mega długi, to arbitraż jest jak najbardziej dla Ciebie 😀  To zakład  na wszystkie możliwe zdarzenia w taki sposób, że niezależnie od wyniku danego meczu obstawiający wygrywa. Wygrana ta wynosi przeważnie od 1 do 3%, czyli niewiele, zwłaszcza dla małych kwot. Dla dużych sytuacja diametralnie się zmienia. Arbitraż jest zatem wynikiem różnic między stawkami w różnych serwisach bukmacherskich. Przykładowo Mecz tenisa ziemnego, dwóch zawodników, dwa serwisy bukmacherskie, które oferują następujące stawki: Serwis bukmacherski A oferuje kursy:

    • 1.80 na zawodnika A
    • 2.10 na zawodnika B

    Serwis bukmacherski B oferuje kursy:

    • 1.65 na zawodnika A
    • 2.31 na zawodnika B

    W rezultacie, wybierając z pierwszego serwisu stawkę 1.80 na zawodnika A oraz z drugiego serwisu stawkę 2.31 na zawodnika B obstawiając odpowiednio podzieloną kwotę, bez względu na wynik meczu zarobimy minimalnie ponad stawkę, którą zainwestowaliśmy. Przykładowo mając 100zł stawiamy 56.20zł po stawce 1.80 na zawodnika A oraz 43.80zł po stawce 2.31 na zawodnika B.

    • 56.20zł + 43.80 zł = 100zł
    • 56.20 * 1.80 = 101.16 zł
    • 43.80 * 2.31 = 101,17 zł

    Tak więc bez względu na rezultat końcowy inwestując 100zł zarabiamy około 1.16zł nie ryzykując nic. Jest to dokładnie 1.16% tego co zostało zainwestowane. Niewiele, ale nietrudno policzyć, że przy większych sumach może to wyglądać dużo lepiej i nasz zysk może być zdecydowanie większy. Zaletą arbitraży jest praktycznie brak ryzyka. Jeśli bukmacher jest wypłacalny i zakład nie zostanie anulowany, mamy pewny zysk.

  21. Zakłady bukmacherskie przez internet

    Ze wszystkich omawianych, ta metoda jest najbardziej skrajna, możemy zyskać niesamowicie dużo, lub wszystko stracić! Firm bukmacherskich przedstawiać nie będę, ani nie będę wnikać w szczegóły zakładów, pokera i czego tam jeszcze, powiem tylko jedno, jeśli szukasz uczciwej pracy, zakłady omijaj szerokim łukiem 🙂

  22. Giełda, Forex

    Giełda, zwłaszcza forex (rynek walutowy), to bez wątpienia wyższa szkoła jazdy. Podaję tu, jako jedną z możliwości, jednak nie będę wnikać w szczegóły głównie z 2 powodów, po pierwsze trudno jest opisać tak potężny temat w paru słowach, po drugie, nigdy nie grałem na giełdzie (jeszcze, ale zacznę 😉 ), w związku z tym nie będę udawać experta póki co 🙂 Odsyłam tym razem do portali branżowych. Niemniej, jest to dobry sposób na pracę w domu 🙂  „Podobno”!

  23. Granie w gry!

    Praca marzenie! Wydawać się może, że nie możliwe… a jednak możliwe! Wiele gier, w zasadzie coraz to więcej gier, głównie z trybem multiplayer (dla wielu graczy) posiada wewnętrzne „bazary”, na których możemy kupować i sprzedawać np to, co znaleźliśmy podczas przechodzenia gry. Przykładem może być chociażby nadchodzące coraz większymi krokami diablo III, w którym ma być otwarty rynek, na którym będzie można za prawdziwą kasę kupić sobie np fajną zbroje, runy, albo sprzedać wypasiony topór! Kto gra dużo, dużo też może zyskać! Szkoda, że nie było tego w diablo II, bo byłbym teraz pewno milionerem 😀

  24. Subskrybcja, sprzedaż baz mailingowych

    Temat wymiany danych osobowych, w tym też maili, zawsze budził spore kontrowersje. Niestety i stety to zjawisko istnieje, co więcej nieźle się rozwija. Za pośrednictwem różnych automatów/botów lub zwyczajnie przez dobrowolną subskrypcję można budować bazy mailingowe, które następnie możemy albo sprzedać z zyskiem, albo sami wykorzystać poprzez mailing. Pamiętajmy jednak o przepisach prawa, które również reguluje, w jaki sposób możemy przesłać własną ofertę na dany email. Osobiście handlu bazami nie polecam, no chyba, że stosowanie na własne cele.

  25. Systemy MLM (marketing sieciowy, wielopoziomowy)

    MLM (ang. multi-level marketing) opiera się na tzw piramidzie. Tzn. ja zdobywam sprzedawcę, który zdobywa sprzedawcę, ten zdobywa kolejnego, itd. Za każdego klienta mamy oczywiście prowizję, im dalsza zależność, tym oczywiście mniej, jednak jeśli stworzy się dużą grupę, lub nawet małą, ale bardzo aktywnych użytkowników, którzy wyręczą nas w robocie, to sukces murowany! Zasady są na pierwszy rzut oka (tylko na pierwszy 🙂 ) dość zawiłe, ale jak trochę poczytać, np na wikipedii, to sprawa staje się od razu prostsza. MLM oferuje większe możliwości niż można by się spodziewać, dzięki niemu między innymi mamy tylu milionerów.

  26. Precle prywatne

    Prowadzić bloga można nie tylko z chęci popisania sobie, wyżycia się na klawiaturze, uświadomienia znajomym, jakim się jest geniuszem, hehe, czy co tam innego. Blogi można też prowadzić tylko po to, by na nich zarabiać! Jak? Pomijając niektóre z powyższych omówionych technik, które można stosować również na blogach, w zanadrzu mamy jeszcze dodawanie hurtowe wpisów  do własnej bazy precli, najlepiej stojących na różnych IP wg sprzedanego pakietu. Powiedzmy, że stawiamy 200 precli(wordpresów), nieco je pozycjonujemy, a następnie budujemy ofertę sprzedaży miejsca pod wpisy pozycjonerskie z linkiem zwrotnym. O cenie oczywiście decyduje jakość owych precli, jest z tym niestety dużo pracy, jednak przy sporej ilości, możemy łatwo sobie dorobić. Posiadanie tylu precli wiąże się również z kosztami:hosting, opłacenie domen, szablonów. Jak wszystko, da się tanim kosztem, np na subdomenach paru domen, na darmowych szablonach, itp, ale jakość naszej usługi wtedy drastycznie spada. Sam model dodawania wpisu już dowolny, możemy np sprzedawać możliwość rejestracji się w owych blogach i potem dodawanie dowolnej ilości wpisów, lub za każdy pakiet wpisów brać jakąś prowizję.

  27. Płatne katalogowanie

    Jeśli lubisz wypełniać masowo formularze i przepisywać dziwne szlaczki(tokeny), to jest to dla Ciebie zajęcie po prostu idealne! Wielu posiadaczom stron, marzy się, by ich domeny znalazły się w jak największej grupie dobrych katalogów, jednak im samym osobiście nie koniecznie chce się to robić, zaś skorzystanie z automatów wiąże się z niską jakością i niską skutecznością. Stąd też wiele osób zarabia właśnie na katalogowaniu i jak najbardziej – mają oni co robić! Pieniążki są, ale stosunkowo nie duże. Jednak biorąc pod uwagę brak alternatyw w pewnych sytuacjach  i brak konieczności inwestowania w cokolwiek, to całkiem niezła forma zarobku.

  28. Sprzedaż baz adresów www (np katalogów, for, blogów) pod różne narzędzia SEO

    Dobra lista adresów to podstawa w każdym spamerskim narzędziu 🙂 Wie to doskonale każdy, kto zna takie tytuły jak np Xrumer, Scrapebox czy np OmniADD (no może z tym ostatnim to deczko na wyrost ;). Owe narzędzia do swego działania, niezależnie od rodzaju, potrzebują 2 rzeczy, dobrej listy proxy i dobrej listy adresów stron, na których można zostawić link. Wiele osób ma licencje na tego typu softy, jednak nie koniecznie posiada dobre listy. I w tym miejscu wkroczyć możecie Wy oferując własne bazy. Problem tylko taki, jak je pozyskać? Są różne metody, od ręcznych, aż po wykorzystanie automatów. Tak czy owak, i na tym można nieco zarobić, jeśli się wie, co z czym połączyć 🙂

  29. Blasty

    Nawiązując nieco do punktu poptrzedniego, jeśli zdecydowałbyś się na zakup drogiego Xrumera, czy też Scrapeboxa, możesz i na tym nieco zarobić. Raz, że narzędzia wykorzystać można na własne potrzeby, a dwa, można za drobną opłatą puścić automat na zleconą domenę. Dość już specjalistyczna forma, jednak w świecie SEO funkcjonuje nadal.

  30. Prowadzenie portali typu: oferty pracy, nieruchomości, domki wczasowe, autogiełda, bazar, itp.

    Podobnie, jak w przypadku katalogów stron, i tu można wychaczyć pewien zysk za wpisy premium. Niestety, aby zacząć zarabiać, trzeba najpierw nieco zainwestować. Ja osobiście polecam oprogramowanie firmy GetSoft, za ok 500 zł mamy CMS do wyboru spośród kilku na różne tematy, wszystkie na wysokim poziomie. Plus cena domen, hostingu, grafiki, nasz wkład, pozycjonowanie i włala, mamy zysk. Alternatywny sposób, by osiągnąć to samo, to kupić gotowca od kogoś, komu np się znudziło. Ryzyko jest takie, że może być coś nie teges z domeną (filtry, bany, itp) lub z bazą lub z klientami (np różne roszczenia). Dlatego też najlepiej, jeśli nie posiadasz dużej kasy, zacząć to od zera.

Gratis metoda PREMIUM: Prowadzenie własnej sekty, psełdopartii!

Metoda już poza listą, gdyż aby osiągnąć w tym wypadku sukces i planowane mega zyski, trzeba mieć ponadprzeciętne umiejętności w manipulacji ludźmi, w omijaniu przepisów prawa oraz najlepiej być nieśmiertelnym 😉

Wnioski.

Tak naprawdę ilość możliwych metod zarabiania przez internet, które dotyczyć mogą Ciebie, zależy przede wszystkim od samego/samej Ciebie! Od Twoich predyspozycji; od wiedzy, praktycznych umiejętności, chęci zdobywania wiedzy i samozaparcia. Po drugie, wymienione 30 możliwości można przecież łączyć, wiele z nich się wcale nie wyklucza, a wręcz uzupełnia, np jeśli już masz stronę, to możesz na niej nie tylko wyświetlać reklamy, ale i możesz sprzedawać linki, zamieścić SWL, itp. Kluczem jest tu posiadanie strony, a najlepiej wielu. 🙂 Gratisowo nic nie stoi na przeszkodzie, by w tym samym czasie pracować na umowę o pracę, albo prowadzić wspomnianą sektę dla zabawy 😉 Ja osobiście zarabiam na kilku sposobach z wyżej wymienionych, a dodatkowo pracuję na umowę o pracę w ciągu dnia. Możliwe? Widać, że tak. 🙂 PS sekty akurat nie prowadzę, ale może kiedyś…